Karate

 Jest coś mistycznego w ubieraniu kimona przed treningiem, kiedy człowiek zrzuca z siebie swoje zwykłe szaty i ubiera karategę. Wraz z rzuconymi na ziemię ciuchami spada ze mnie bród, zmęczenie i cały syf tego świata. Wraz z gi, przychodzi spokój, koncentracja i inny wymiar.  Ubieranie karate-gi to quasi religijny rytuał przywdziewania stroju, który nie jest tylko zwykłym ubraniem, ale kluczem do pewnego rodzaju złudzenia, któremu poddaje się od 2000 roku. Białe kimono, jego twarda faktura, troki przy bluzie i spodniach. Pas wiązany wschodnim sposobem. Gi trzaska podczas uderzeń, dodając aury tajemnicy zwykłym czynnościom fizycznym. Karate dla mnie to jedno z tych złudzeń, które pozwalają żyć, złudzeń  jakie opisywał w swojej książce prof. Wojcieszke.  Wchodzisz do Dojo. Mokuso! 黙想 – zamykasz oczy i medytujesz. Siedzisz w seiza. Powietrze wdychasz przez nos, koncentrujesz się na haragei jak starożytni bushi, czujesz przepływ energii Ki, która wędruje po twoim ciele. Nawet jak w to nie wierzysz, wyobraźnia sprawia, że potrafisz to poczuć. Odrzucasz myśli i stajesz się przepływem energii. Wchodzisz w świat opisany w Gorin No Sho czyli Księdze Pięciu Kręgów napisanej przez Musashiego Miyamoto. Stajesz się cząstką innego świata. Wszystko to właśnie dzięki wyobraźni, która powoduje, że jest to takie prawdziwe.  Mokuso jame! I dokonujesz transgresji. Biegun Prawdy ( kyokushin), będący fundamentem Oyama Karate, ty i twoje słabości. To takie piękne, romantyczne,idylliczne. Nie zawsze racjonalne, ale czy w życiu o racjonalizm chodzi?   Kiedyś w kontekście sztuk walki, po pierwszym UFC uderzyło mnie to zdanie  “Poprzez błąd powtarzany przez stulecia, prawda, stając się prawem lub wiarą, stawia przeszkody na drodze do wiedzy. Metoda, która w swojej substancji jest ignorancją, zamyka prawdę w błędnym kole. Powinniśmy łamać takie koła, nie poprzez poszukiwanie wiedzy, ale przez odkrywanie przyczyny niewiedzy” - Bruce Lee, Tao of Jeet Kune Do. W moim życiu nastał  racjonalizm w sztukach walki. Prawa fizyki w miejsce mistyki energii ki. Deski pękające podczas tameshiwari muszą być sosnowe, chodzenie po rozżarzonych węglach - tak pod warunkiem, że to nie węgiel kamienny się żarzy, rozbijanie dachówke i cegłówek ah tak dopóki nie są klinkierowe. Rozbijanie kija bejsbolowego piszczelem, tak to możliwe o ile się kopie w tym wąskim miejscu. Poszedłem wówczas drogą europejską. Miałem zaszczyt i przyjemność trenować wiele lat boks pod okiem Krzysztofa Kucharzewskiego wielokrotnego mistrza polski, brązowego mistrza Europy czy Maćka Zegana , zawodowego mistrza świata.To nauczyło mnie pracy rąk i nóg jakich karate nie da. Było MMA (dawno temu we wczesnych latach 2005, gdzie miałem okazję poznać wspaniałego trenera @Dariusz Majchrzak), które przypłaciłem wstrząśnieniem mózgu i epilepsją leczoną ponad 10 lat. . Ale zawsze  wracałem i wracam do źródeł. Tych gdzie pierwiastek duchowy miesza się z fizycznym. Tam gdzie romantyzm, sny i zdrowy irracjonalizm. Mimo, że organizm buntował się okrutnie i ciągle mówi nie, przez to częstotliwość treningów bywa różna, ale wciąż próbuję wrócić do regularnego trenowania karate. Pamiętam jak z niskim poziomem hemoglobiny i krwawiącym jelitem chodziłem na treningi, gdyż pasja była ważniejsza niż zdrowie i życie. Sihan Piotrowski parafrazował znane powiedzenie marynarzy: karate necesse est, vivere non est necesse i chyba mogę powiedzieć, że jak tak czasem żyję. Mimo, że to wciąż romantyczna wizja, nie zawsze mająca twarde usadowienie w obecnej rzeczywistości, to jednak ja to lubię. Was mich nicht umbringt, macht mich stärker, jak mawiał Friedrich Niestche. 

“W walce: umysł ma być spokojny i całkowicie niezakłócony, musi czuć jakby nic krytycznego się nie działo. Gdy naciera kroki powinny być lekkie i bezpieczne, oczy nie skupione, a patrzące obłąkanie na przeciwnika. Zachowanie nie powinno różnić się od codziennego, żadna zmiana nie powinna zachodzić w wyrazie twarzy, nic nie powinno zdradzać, że bierze udział w śmiertelnej walce” Bruce Lee , Tao of Jeet Kune Do. Ci co mnie znają, wiedza jak zachowuje się w sytuacjach konfrontacji i stresu. Kiedyś usłyszałem: ty zdenerwowany! Nie wierzę! Cóż, powyższe zdanie to klucz. Samokontrola. Sparta, Japonia, to bliskie skojarzenia.

PS. kto wiedział, że  Bruce Lee był przede wszystkim filozofem wykształconym na zachodnich uczelniach a nie aktorem?;)



Komentarze

Popularne posty