Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2022

Karolina - opowiadanie inspirowane przez awanturę zza płotu

- Ale powiedz mi jak ona to mogła zrobić! -  Krzyknął mężczyzna do telefony pośpiesznie idąć ulicą Dolnobrzeską w kierunku osiedla TBS. - Widziałeś!? - dopytywał się nieznanego rozmówcy. - Relacje na Instagramie.! Tak. Z tymi dwoma przypakowanymi kolegami z siłowni, na którą chodzi. Ja pierdolę, ale jestem wściekły. Tak! Porozmawiam z nią, ale najpierw muszę się napić. Wiesz ona miała ode mnie zadanie, miała ratować nasz związek. Jak ratowała? No sam widzisz!  Poczekaj jestem w sklepie! - Jedną cytrynówkę lubelską i piwo! No tanie niedrogie. O dziękuję. - Jesteś tam? No, to kurwa zaraz do niej dzwonię. Tak, czekaj, zadzwonię po.   Mężczyzna stanął za bramą i jednym łykiem opróżnił małpkę, którą odrzucił na trawnik. Otworzył piwo i szybko zaczął pić jednocześnie stukając w ekran telefonu. Zainicjował połączenie jednocześnie dopijając puszkę, którą po chwili zgniótł w dłoni i odrzucił na trawę.   - Karolina? - No co tam? - To ja się pytam co tam! - ...

Koncert Cannibal Corpse 17.08.2022

  Minęło 26 lat od ostatniego koncertu Cannibal Corpse w jakim uczestniczyłem. W sumie był to jedyny show tej formacji wokalno-instrumentalnej  na jakim byłem do tej pory. Tam gdzieś, hen daleko, pośród zakurzonych wspomnień i pogryzionej spróchniałym zębem czasu pamięci, majaczy mi słabe wspomnienie roku 1996. Wówczas to, będąc pięknym, młodym i posiadającym komplet (a co!)  owłosienia na głowie metalowcem udałem się do byłej wytwórni filmów fabularnych na koncert Kanibali. Niestety niewiele pamiętam☹Nie wiem, czy byłem pijany, czy też odurzony majowym stanem umysłowym dwudziestolatka, żyjącego horrorami, piwem i gitarą. Tak czy siak, gdzieś żyją świadkowie tamtego momentu a ich świadectwo jest prawdziwe, jak powiada pismo. Dziś,  jako już Old Boy ( siwe włosy nooo) , aczkolwiek niebywale skromny „starszy pan” jestem na koncercie Cannibal Corpse we Wrocławiu. Mimo, że czas mnie posunął (bez podtekstów proszę...) i Ponury Żniwiarz, znaczy się Golarz Czas, połączył mo...

Południca

  Kiedy w letnie południe na niebie świeci słońce, powietrze staje się gorące. Upał i susza – bliźniacze siostry czasu wakacji, bezlitośnie bijące w miasto idą za nim. Miasto w upale – od niepamiętnych czasów ciężki czas dla zwykłych ludzi. Skwar ucieka nocą, lecz trwa tygodniami. Słonce rozpala dachy i ulice, wylizuje kałuże torując drogę suszy. Ta idąc za siostrą kaleczy ziemię, spękanymi ranami. Zabija rośliny i zwierzęta. Nie czeka, nie kryje się, tylko kroczy. Unika lasu, cienie drzew – wielka armia przeciwko upałowi i suszy, o tysiącach niewidzialnych żołnierzy walczy z żarem, batem sióstr, który kroczy za nimi po wypalonej przez złociste słońce ziemi. Wzmocniony przez rozpalone ściany domów i dachy, suchy pył od stepowej ziemi kroczy w południe, wdziera się przez okna i dusi mieszkańców domów. Wypłoszony wyszedłem w czwartkowe południe na ulicę – pustą, choć zazwyczaj gwarną. Czarny asfalt rozpływał się pod dotykiem słońca a powietrze stało w miejscu, pieszcząc mą twarz, roz...