Honor żołnierza
Wydarzenia
opisane na kartach tej opowieści miały miejsce naprawdę. Należy, jednakże
zaznaczyć, że granica pomiędzy fikcją a rzeczywistością istnieje, choć jest
umowna a opowiadanie rządzi się swoimi prawami. Inteligentny czytelnik, do
którego zaliczam czytającego te słowa z pewnością zorientuje się, które części
owej prozy oparte są na faktach a które są wyrazem konfabulacji autora,
piszącego te słowa. Ale, korzystając z reguł, którymi rządzi się fikcja literacka
cofnijmy się do roku 1998. W tamtym czasie ujrzymy oczyma wyobraźni (a kto nie
ujrzy ten chuj) autora tego powiadania w wieku lat dwudziestu i dwóch, który
dążąc do realizacji marzeń swoich rodziców starał się zostać magistrem prawa. W
tamtych dniach, ten jakże młody i przystojny mężczyzna, zwykł spędzać weekendy,
studiując zagadnienia prawa cywilnego i karnego, w trybie zaocznym, będąc
słuchaczem Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w
Poznaniu. Z jakiego powodu, młody mieszkaniec Wrocławia, który nie dostał się
na wymarzoną informatykę, podjął studia w innym mieście, tego można się tylko
domyślać. A temu, który się nie domyśli, pragnę podpowiedzieć, że przyczyną
było Wojsko Polskie a dokładnie Zasadnicza Służba Wojskowa, która zapraszała
każdego mężczyznę, który po ukończeniu lat osiemnastu, nie studiował. Stąd w
narodzie, a w szczególności w jego męskiej części, istniał prawdziwy pęd ku
wiedzy, który przejawiał się w zjawisku wiecznych studentów, czyli ludzi,
uparcie oddających się kształtowaniu swojego ja. Dążyli oni poprzez
zinstytucjonalizowaną maszynę przemocy symbolicznej, aby poznając zagadnienia
nauk wszelakich, dotrwać do wieku lat dwudziestu ośmiu, w którym to z automatu,
ów student był przenoszony w poczet rezerwy wojskowej. W ten sposób, można było
uchronić się przed odbyciem służby wojskowej, której przerażającą wizję
utrwalały produkcje filmowe jak Samowolka czy Krol.
Ale wróćmy do naszego bohatera. Wówczas to,
zwykł podróżować na studia i z powrotem, swoim niebieskim Citroenem Saxo,
chłostając ukryte pod maską konie mechaniczne. Podróżował słuchając ciężkich
dźwięków płyty Formulas Fatal to the Flesh, zespołu Morbid Angel. Pewnego
słonecznego dnia, autor tych słów pędził szosami Wielkopolski w kierunku do
Wrocławia. Samochód, z gracją pokonywał zakręty a z głośników wylewały się
ciężkie i soczyste riffy gitarowe. Wokalista zespołu śpiewał growlingiem,
przypominającym odgłosy kastrowanego knura. Arggg, grrrhhh, hrrhhh Cuthulu,
srrdd grrr, arrrghh Satanas! – podśpiewywał sobie kierowca, redukując biegi i
wyprzedzając inne samochody. W owych czasach, a mówimy o epoce pre Autostradowej
w Polsce ( autostrady zostaną dopiero wybudowane za 14 lat) podróż z Poznania
do Wrocławia trwała 3h i była prawdziwą przygodą. Poza Policją, która czaiła
się to tu to, tam, aby mandatem karnym studzić odważnych kierowców, na drodze
pełno było tirów a przy drodze koczowały tirówki. Wówczas to, emigracja
zarobkowa z Bułgarii miała swój szczyt, a towarem eksportowym tamtego kraju,
były łaknące pieniędzy niewiasty, pochodzenia romskiego, które w stadach
koczowały wzdłuż dróg krajowych, kusząc kierowców, obietnica 5 minutowej
ekstazy. I właśnie brak stałego punktu krajobrazu, stada bułgarskich tirówek na
jednym ze skrzyżowań, jest przyczyną tego opowiadania. Wówczas to, nasz bohater
mnąc samochodem zauważył, że tradycyjne miejsce przebywania pań lekkich
obyczajów jest puste, ale nieopodal pod listem stoi wojskowa furgonetka z długą
kolejką żołnierzy.
A było to tak.
Pewnego dnia, pierwszy pułk piechoty zmechanizowanej wracał z letniego poligonu
do koszar we Wrocławiu. Wojskowy Star pędził poprzez bezkresne drogi
Wielkopolski, a usadowieni na pace żołnierze, śpiewali z głębi swych płuc „Witaj,
Zosieńko, otwórz okienko na wschodnią stronę. Daj dla ochłody łyk zimnej wody -
usta spragnione. Witaj nam, Polsko, myśmy są wojsko biało-czerwone. Wolność za
nami idzie polami: marsz, marsz, marsz”. W pewnym momencie kapral Kuraj,
siedzący w szoferce uchwycił kontem oka, grupę kobiet, stojących przy drodze i
machających do żołnierzy.
- Ciężarówka
stać! – Wykrzyknął kapral, a szeregowy Chlebowski gwałtownie wcisnął hamulec.
Pieśń urwała się gwałtownie, a w jej miejsce pojawiły się krzyki „Jak jeździsz
Kurwa! Chuju co robisz!” w prostych, żołnierskich słowach wyrażające ból,
związany z upadkiem spowodowanym gwałtownym hamowaniem jak i troskę o własne
bezpieczeństwo.
- Kompania! Na
prawo patrz! - wykrzyknął Kapral. –
Kurwy na 14stej. Kierowca zjechać na pobocze! – wykrzyknął kapral. Na te słowa,
cała paka zaśpiewała:” Jadę do ciebie, dziewczyno, Szybciej niech płynie już
czas. Jadę do ciebie równiną, Jadę do ciebie przez las. Jadę do ciebie z
daleka, Tyle minęło już dni, Odkąd na chwilę tę czekam, I w darze przynoszę ci...
Chabry z poligonu, chabry z poligonu, Gdzie żołnierski trud.”.
Po chwili,
ciężarówka zahamowała koło prostytutek. Po chwili negocjacji, kapral ustalił
warunki finansowania i nakazał kierowcy zaparkować pod lasem. Za wraz z
dziewczynami ruszył za samochodem. Kiedy ciężarówka zahamowała, kapral wykrzyknął:
-
Kompania
wysiadać!
Żołnierze
wyskakiwali jeden po drugim, mrużąc oczy, gdyż słońce było silne. Patrzyli
zainteresowani na dziewczyny, które weszły do ciężarówki a kapral nakazał
ustawić się w szeregu.
- Żołnierze!
Znajcie dobroć Waszego Kaprala!
- Tak jest Panie
Kapralu!
- Otóż, żołnierz
nie wielbłąd i też dupczyć musi! – wykrzyczał w entuzjastycznych słowach.
- Tak jest Panie
Kapralu! – wykrzyknęli chórem podnieceni żołnierze.
- Dlatego,
wykorzystując fundusz reprezentacyjny naszej kompanii, dokonałem zakupu tych
oto prostytutek, aby ulżyć doli żołnierskiej. W lewo zwrot i do kolejki marsz! – wykrzyczał.
- Przeprasza
Panie kapralu – zapytał jeden z żołnierzy. – Jak ustalimy kolejność?
- Oczywiście
według szarży – odpowiedział kapral.
- A szeregowcy,
którzy są sobie równi – w jaki sposób dostąpią zaszczytu bycia na przodzie?
Było to poważne
pytanie, gdyż poza kapralem, wszyscy pozostali byli zwykłymi szeregowcami.
- A ma to jakieś
znaczenie? - zapytał kapral
- Dla kibla to
nie ma, ale dla korzystającego już ma – odpowiedział filozoficznie jeden z żołnierzy.
- W takim razie
zarządzimy losowanie.
- A kto będzie w
komisji losującej? W jaki sposób wybierzemy naszych reprezentantów?
- Zamilcz Chuju!
– krzyknął kapral. – Ty i Ty zostajecie
wybrani do komisji. Proszę na karteczce wypisać n numery szeregowców i wrzucić
je do hełmu. O Ty – wskazał na dryblasa – idź po jedną z tych tirówek i niech
będzie naszą sierotką losującą szczęściarzy.
- Panie Kapralu, pragnę
zauważył – rozpoczął inny – że traktujemy te kobiety instrumentalnie i to je może
upokarzać.
- Chcecie mi
powiedzieć, że współżycie z Żołnierzem Wojska Polskiego upokarza te kobiety?
Chcecie mi kurwa powiedzieć, że mundur jest dla nich obrazą?
- Ale Panie
Kapralu…
- Milczeć
Szeregowy! To jest ćwiczenie. A gdyby tak bylibyście wyzwolicielem i po
ciężkich bojach, wyzwolilibyście obóz koncentracyjny i tam byłyby więźniarki…
- Ale to już
robiła armia czerwona – wtrącił inny
- Cisza Kurwa! – powiedział
Kapral. – A gdyby Wasza matka dała dupy generałowi, czy byłby to dla Waszego
ojca zaszczyt czy obraza?
- Ale moja matka
nie żyje – powiedział żołnierz.
- Tym bardziej!
Żołnierz na wojnie nie wybrzydza!
- Ależ Kapralu to
nie przyzwoite – wtrącił się kapelan Kostka.
- To niech
Kapelan będzie na końcu – powiedział kapral.
- „Ostatni będą
pierwszymi” - powiedział kapelan – Ale ja ślubowałem celibat, za to dam
rozgrzeszenie każdemu, kto nie ubierze prezerwatywy.
W tym momencie żołnierze zamarli.
- Ale jak to tak
bez prezerwatywy? – zapytali chóralnie
- Prezerwatywa to
grzech, z którego nie rozgrzeszam. Cudzołóstwo klasyczne to co innego. Ale
cudzołóstwo z prezerwatywą to bluźnierstwo.
- Ale jak one
mają trypla albo tego no HIVa?
- W takim razie
losowanie nabiera nowego wymiaru. Czyżby już nikt nie chciał być pierwszy? -
zapytał złośliwie kapral
- Panie Kapralu!
– zakrzyknął szeregowy Stokłosa – rozpoznanie terenu to zadane zwiadu. W zwiadzie
jest kapelan. Niech on dupczy bez prezerwatywy. Potem obejrzymy go komisyjnie i
podejmiemy decyzje co dalej.
- Słusznie! Po to
jest zwiad. Kapralu do dzieła!
- Ale ja nie
mogę. – oponował kapelan Kostka
- To rozkaz!
Wykonać albo będę strzelać! – to powiedziawszy kapral odbezpieczył broń
służbową.
- Czy ktoś ma
prezerwatywę? - Zapytał błagalnie
kapelan
- Jak trwoga do
to Boga -zażartował kapral wyciągając prezerwatywę marki Stomil. – Proszę o to
kondom z rezerw Wojskowej Agencji Mienia.
- W takim razie
udzielam dyspensy na używanie kondomów przez pierwszy pułk, podczas ćwiczebnego
dupczenia bułgarskich tirówek i odstępuję do zwiadu. – z klasą wycofał się kapelan.
- Zgoda –
powiedział kapral. - W takim razie przejdźmy do losowania, szczęśliwców, którzy
zatopią się we wdziękach naszych Pań. Oto nasza sierotka. Dziecko, ile ty masz lat?
zapytał zatroskany kapral patrząc na młodą dziewczynę.
- Czterdzieści
pięć – odpowiedziała chrapliwym głosem ku zaskoczeniu kaprala, który spojrzał
na dziewczynę na jak wryty. Po chwili poprawił czapkę i przemówił.
- Żołnierze!
Sierotka przejdzie wzdłuż szeregu. Każdy wylosuje jeden kartonik. Jest tam
numerek. Jedynka oznacza, że dupczy pierwszy, dwójka, że drugi i tak dalej. Czy
to jest zrozumiałe?
- Tak jest panie
kapralu!
Czterdziestopięcioleci
letnia dziewczynka przeszła pomiędzy żołnierzami, unosząc hełm bojowy z
numerkami. Wyglądałaby jak antyczna westalka, gdyby nie chamstwa morda, nie
zdradzająca intelektu. Żołnierze wkładali ręce do hełmu i wyciągali numerki.
Każdy w tajemnicy przed innym spoglądał na numerek, Na twarzach malowało się przerażenie.
- Losowanie
zakończone! Teraz proszę niech wystąpi, ten co wylosował numer jeden! –
zakrzyknął kapral! - Nie ma? Trudno,
numer jeden biorę ja. W takim razie numer dwa! – Znowu nie ma? W takim razie
numer trzy! Nie ma! Chuje, numer cztery kurwa? Też nie ma! Jebane gnoje! Nie chcecie
dupczyć? Boicie się rumuńskich kurew! Baczność kurwa! Numer pięć? Nie ma! Numer
dziesięć – i wówczas wystąpili wszyscy a kaprala zatkało. – Wszyscy naraz! Tego
nie było w scenariuszu pieklił się.
- Panie Kapralu –
odezwał się kapelan Kostka – mamy tutaj doczynienia z fałszerstwem – Jakiś żołnierz,
Judasz zdradził nas i sfałszował numerki.
- Na to wygląda.
Szeregowi wrzucić karteczki do hełmu. Ustalę kolejność według mojego uznania. Pierwszy
będzie dupczył Kozłowski, potem Majchrzak, Macherka i Siekierkowski. Czy to
jasne?
- Tak jest Panie
Kapralu.
- Panie kapralu –
zająkał się Macherka. Ale Majchrzak się rzadko myje, ja się po nim brzydzę.
- Macherka nie będzie
dzieckiem. Nie myślicie, chyba że Majchrzak będzie dziś pierwszy w tych
paniach, mam już 17sta, a ruch duży jak widać.
- Panie Kapralu,
czy możemy zamiast ćwiczeń z dupczenia odbyć ćwiczenia z rzutu granatem?
- Czy Was
pojebało Siekierkowski! A gdzie byście chcieli rzucać?
- No w dziewczyny
Panie kapralu….
Wieczór Wrocławia
donosił: Tragiczny błąd żołnierza przy obsłudze granatu. Zginęły cztery
bułgarskie prostytutki.
Radio Wrocław,
powołując się na komendę policji w Rawiczu podało, że cztery bułgarskie
prostytutki zginęły a 16 zostało rannych w wyniku eksplozji granatu na drodze
wjazdowej do Rawicza, Przyczyną wybuchu było nieumiejętne obchodzenie się z granatem
jednego z żołnierzy. Nie wiadomo jednak co robił tam żołnierz i z jakiego
powodu miał granat. Policja bada sprawę.
Komentarze
Prześlij komentarz