Człowiek mono
Mój dzisiejszy dzień jest monochromatyczny. Rozdzielczość
normalna, ale matryca ustawiona na 256 odcieni szarości. Kurz i pył osiadły na
mnie i na otaczającej mnie rzeczywistości. Wlałem już w siebie cztery kubki,
mazistego płynu o kolorze smoły, który starożytni nazywali kawą a reklamy
nazywają Tschibo (wciąż z tego ekspresu). Więc leję w siebie owe Tschibo i
leję. Oczy mi się zrobiły takie zwężone. Uwaga przykuta do ekranu monitora. Mój
świat stał się jednowymiarowy. Herbert Marcuse pisał o człowieku
jednowymiarowym, którym się stałem 10 dni temu. Mój rozmiar to 182… eee
znaczy się moje jestestwo ma jeden wymiar. Pragmatyczny, przyziemny. Jestem
człowiek w remoncie. Wprawdzie remont nie odbywa się na organicznej materii
mego organizmu, chociaż ubytki w strukturze maskującej czoło są znaczne a
pomarszczone ciało wymaga prostowania. Ja się zużywam i jestem
zużyty. Był człowiek z żelaza, był człowiek z marmuru i z
gówna też był. Ale ja jestem człowiek w remoncie. Od kilku dni przeżywam
ogromną fascynację sklepami wielko- powierzchniowymi, w których produkty
kultury masowego konsumpcjonizmu uśmiechają się do mnie z półek sklepowych a
stoiska z szybkimi kredytami zastępują szybki sex. Szybka pożyczka,
pożyczka błyskawiczna, zupa knorra, seks przy drodze. Tak sobie myślę, że
udam się w sobotni poranek do Media Markt, bom nie idiota i chciałbym w sklepie
,wraz z otaczającymi mnie tytanami wiedzy, zasięgnąć języka u przewodnika
duchowego, jakim byłby dla mnie pan od sprzętu RTV. Marność nad marnościami i
wszystko mocarność, powiedziałby Kochelt patrząc na gazetkę reklamową.
„Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu” sali wystawienniczej, która z
nieznanych mi bliżej powodów nazywa się marketem. „I spojrzałem na pole” z
dwieście telewizorów grało. Każdy z nich inny, kolorowy, z innym
sygnałem. Niemożliwość porównania ze względu na manipulację obrazem
doprowadziłaby mnie do złości. Takie marzenie, człowieka w drodze.
Komentarze
Prześlij komentarz