Przeciwko lękowi - nowa wersja
Mam wrażenie, że
ten tekst, który napisałem kilka lat temu wciąż jest aktualny. On ewoluuje wraz
z życiem i moimi obserwacjami. Tym razem, czynnikiem wyzwalającym u mnie refleksję
na temat strachu i tego jak on wpływa na jednostkę ma zagrożenie powodziowe we
Wrocławiu oraz poprzedzający je 3 dniowy Cap IKO SO-KYOKUSHIN POLAND, podczas
którego miałem okazję rozmawiać właśnie o strachu przed bólem podczas walki.
Zagrożenie, któremu teraz we Wrocławiu stawiamy mężnie czoło, to idący z gór
niekontrolowany żywioł, niosący śmierć i zniszczenie. Oczywiście jako ludzie,
podążając za marzeniami, startami się opanować świat przyrody i poddać go
kontroli. W tym aspekcie pojawiają się działania, którymi próbujemy ograniczyć
straty finansowe. To jest słuszne i normalne. Ale też zagrożenie wiąże się z
wyczekiwaniem, na to co ma nadejść. Wyobraźnia rysuje różne scenariusze, które
niekoniecznie realne, wpływają na działania jednostek. I tutaj dochodzimy do
mojej najnowszej refleksji. Niewspółmierna reakcja na stres oraz nieumiejętność
rozeznania tego, co jest prawdziwym zagrożeniem a co nie jest. Bardzo to mocno,
koresponduje z tym, o czym mówiliśmy na wyjeździe. „Każdy się boi, ale to jak
zachowujesz się w obliczu strachu, decyduje, czy jesteś tchórzem, czy nie”.
Mniej więcej tak wyraził się sihan Radek podczas jednego z Keiko. Dużo czasu
się zastanawiałem nad korzyściami płynącymi z trenowania karate. Jedna z nich
jest konieczność opanowania swojego strachu przed bólem czy też przeciwnikiem
atakującym w furii. W miarę trenowania, nauczyłem się, że nie każdy cios
zabija, że nie każda przerażająca furia w oczach drugiego jest prawdziwym
zagrożeniem. Często twarde stanie na swojej pozycji z uważnym obserwowaniem otoczenia,
pozwala na realne ocenianie zagrożenia. W momencie, kiedy pisze te słowa wielu ludzi w
strachu o dobytek swojego życia, jest ogarniana strachem, nie tyle
paraliżującym, ale skłaniającym do irracjonalnego działania. Oto dziś rano,
stojąc na zalewanej kładce na moście w Leśnicy, rozmawiałem z właścicielem
kliniki chirurgii plastycznej, zlokalizowanej na mojej ulicy, który się
zastanawiał, czy ma przenieść salę operacyjną na górę. Zapytałem się go z
jakiego powodu chce to zrobić? Moje pytanie, nie tyle poddało go refleksji, ile
wykrzyczał w panice pokazując rwącą wściekle rzekę Bystrzycę, że przecież widać.
Zapytałem go co widać i skąd wyciągnął wniosek, że jego klinika jest zagrożona.
Przecież to równiny nie góry. Różnica wzniesień wynosi 12m.n.p. Jak on obie to
wyobraża, skoro po drugiej stronie jest depresja. „To, żaden argument” –
usłyszałem. Wyobrażenia na temat wody, kształtowane przez obrazy z TV i brak refleksji
prowadzą zawsze do zachowań irracjonalnych. Mam wrażenie, że droga kontaktowego
karate przygotowuje nas do tego, aby móc opanować swój strach w momencie
zagrożenia. Pozwala umysłowi oceniać to co realne od nie realnego. Sparingi,
treningi medytacji czy właśnie dużo pracy nad własną psychiką i pokonywaniem
swoich strachów, powala nam skuteczniej działać. Ale też recepty można czerpać
z popkultury, o czym był również mój tekst.
Pop kultura
posiada wielką siłę, która kształtuje nie tylko sposób naszej percepcji świata,
buduje wzorce zachowania i konsumpcji, ale również niesie ze sobą potężną moc,
zdolną wpływać na ludzkie umysły i zachowania. Dziś przeglądałem „Dune” Franka
Herberta i znalazłem tam coś, co jest wg warte podzielenia się. Litania
Bene Gesserit przeciw strachowi. Z tego co zdążyłem przeczytać, wielu
psychologów i filozofów w tej popkulturowej Litanii widzi skuteczne narzędzie
do pracy nad własnymi emocjami. Ponoć najbardziej zaskakującą rzeczą jest
najbardziej niezwykłą rzeczą jest jej użyteczność. Kiedy dopada nas strach, w
umyśle panuje chaos. Wydarzenia na Ukrainie wywołują strach i chaos. To
naturalne. Ale życie idzie dalej. Aby znów ruszyć do przodu trzeba zapanować
nad umysłem. Popkulturowi mistrzowie duchowi jak Mistrz Yoda czy Bruce Lee
wielokrotnie podkreślali, wagę pokonania strachu.
„Strach pochodzi
z niepewności; możemy wyeliminować strach w nas, gdy znamy się lepiej. ” -
Bruce Lee
"Fear is the path
to the dark side. Fear leads to anger. Anger leads to hate. Hate leads to suffering." – Mistrz
Yoda
Tak więc idąc
pełną parą za wskazaniami popkultury, w środku czarnej nocy, pośród wrogiej
nicości, strachu i zwątpienia, przy zalewie newsów, fakenewsów oraz medialnemu
zippingowi, Litania Przeciw Strachowi tworzy oparcie. Kiedy strach chwyta
ciebie w swoim miłosnym uścisku, pozwól słowom Litanii poprowadzić twoją uwagę.
Manrta, zaklęcia, a jednak działa.
Litania przeciwko
strachowi – „Dune” Frank Herbert
Nie wolno się
bać, strach zabija duszę.
Strach to mała
śmierć, a wielkie unicestwienie.
Stawię mu czoło.
Niech przejdzie
po mnie i przeze mnie.
A kiedy
przejdzie, odwrócę oko swej jaźni na jego drogę.
Którędy przeszedł
strach, tam nie ma nic.
Jestem tylko ja.
Litany Against Fear -
by Frank Herbert "Dune"
I must not fear.
Fear is the
mind-killer.
Fear is the
little-death that brings total obliteration.
I will face my fear.
I will permit it to
pass over me and through me.
And when it has gone
past I will turn the inner eye to see its path.
Where the fear has
gone there will be nothing.
Only I will remain.
Komentarze
Prześlij komentarz