Zmiana czasu, myśli szaleńca
Zmiana czasu z
zimowego na letni nastawia mnie refleksyjnie. Niczym w chorobie refluksowej, wracają
do mnie z głębin mojej świadomości nierozwiązane problemy. Ot taka zmiana
czasu. Do czego może się przydać? Pierwsza myśl, nie mająca nic wspólnego z
mechaniką kwantową, pozwala mi zrozumieć, że przestawienie czasu z letniego na
zimowy, może w jednym momencie rozwiązać problem z przedwczesną ejakulacją.
Wystarczy zacząć stosunek płciowy o godzinie 01:59. Wiadomo, że tej nocy, kiedy
czas się zmienia z zimowego na letni, wskazówki zegarów trzeba przesunąć z
godz. 2.00 na 3.00. a zatem tej nocy będziemy spać całą godzinę krócej. W ten
sposób kończąc o 02:01, tak naprawę skończymy o 3:01 i zyskamy godzinę
obcowania płciowego. Bezwysiłkowy wzrost wydajności. Ale ja nie o tym, chociaż
zawsze o tamtym. Ostatnio czytałem, no cóż człowiek czasem czyta, Kwantechizm –
współczesny katechizm mechaniki kwantowej. Tam tez dowiedziałem się, że siła
grawitacji ciała o dużej masie zakrzywia czas i przestrzeń. Czy człowiek twardo
stąpający po ziemi, ma więcej życia przed sobą, gdyż czas mu wolniej płynie? Ta
myśl, jakże interesując zawładnęła moją wyobraźnią. A czy to znaczy, że uprawiając
stosunek, powiedzmy to płciowy, w pozycji horyzontalnej, z ciałem o dużej masie
na ciele o dużej masie, dalej będziemy dłużej oddawać się hedonistycznym
przyjemnością ciała? Czy wystarczy to tego tylko ziemia? Co więcej, ponoć rytm zegara postawionego na
powierzchni gwiazdy neutronowej byłby ślimaczy w porównaniu z rytmem zegara
umieszczonego na Ziem. Znaczy się, że ta sama osoba oddająca się przyjemnością
ciała, z osobą drugą, na ziemi skończy szybciej niż na gwieździe? To by chyba
tłumaczyło odwieczny ciąg ludzkości do gwiazd. Per Aspera ad Astra jak mawia
starożytne powiedzenie łacińskie. Czyżby
w starożytnym Rzymie, rozwiązywano problemy przed wczesnego wytrysku poprzez
marzenia o podróżach kosmicznych? Najgorsze, co już sama mechanika kwantowa,
swoją poważną nazwą potwierdza, czas może przestać płynąć. Naukowcy powiadają,
że przy zbliżaniu się do prędkości światła, czas zacząłby zwalniać, a po
osiągnięciu tej prędkości zatrzymałby się gwałtownie. Kto robił planki, ten
wie, że nie trzeba prędkości światła, aby czas się zatrzymał. Wystarczy
spróbować deski. Moja głowa buzuje myślami, które szturmują moją mała
mózgoczaszkę. A czy to prawda, że zmiana czasu powoduje niewyspanie? A czy jak
ktoś ma zegarek analogowy i po przebudzeniu, wskazówki są nieprzestawione to
pozostaje w innym czasie, mimo, że era cyfrowa już jest godzinę do przodu? Dylematy,
dylematy.
Komentarze
Prześlij komentarz