Homo oeconomicus vs homo sovieticus

 

Zapewne u podstaw aktualnego konfliktu Ukraina-Rosja leży wiele elementów, przy czym każdy rozpatrywany z osoba, wydaje się wystarczającym wytłumaczeniem tej sytuacji, to jednak moją uwagę przykuło coś innego. Nie zderzenia interesów, globalnej polityki, zmierzch zachodu, dekadencja, ale koncepcja człowieka. Gdyby tak na przyczyny tego konfliktu, a może nie dostrzegania zwiastunów tego co się dziś dzieje, spojrzeć nie przez pryzmat polityki, ale zderzenia się homo oeconomicus i homo sovieticus? Pierwsza kategoria - żywa i często analizowana zderzyła się z drugą, wyrzuconą na śmietnik historii, kategorią zapomnianą. Homo sovieticus – człowiek radziecki, jak by go nazwano w czasach PRL, wydawał się być gatunkiem, który wyginął tuż po Epoce Zimnej Wojny w wyniku zmiany klimatu na bardziej przyjazny. Zniknął z naszego świata jak człowiek neandertalski, wyparty przez homo sapiens. Ale jak to w historii bywa, daty i punkty graniczne nie wiele mają wspólnego z tym co się dzieje. Faktem jest, że Homo œconomicus  - człowiek ekonomiczny czy też człowiek racjonalny właśnie spotkał się ze swoim zapomnianym krewnym, człowiekiem sowieckim. My ludzie zachodu, w dużym uproszczeniu powiadając to ludzie ekonomiczni – powszechnie zakłada się, że człowiek jako istota działająca racjonalnie dąży zawsze do maksymalizacji osiąganych zysków i dokonywania wyborów ze względu na wartość ekonomiczną rezultatów tych wyborów. Stąd też, ja mantra powtarzano, że wojna się nikomu nie opłaca, że konflikt zbrojny doprowadzi do wielkich strat. Posługiwano się tutaj kategoriami z języka ekonomii, czy raczej z Rachunku Zysków i strat, który każdy przedsiębiorca prowadzący aktywność gospodarczą musi brać pod uwagę. Żyjemy w świecie ciągłej kalkulacji, czy opłaca mi się zrobić to, co zyskam jak zrobię tamto. Jest to w olbrzymiej mierze kategoria pojęciowa, charakterystyczna dla kultury zachodniej, eurocentryczna, mimo tego, że centra finansowe tego świata, leżą również na innych kontynentach. Kalkulowaliśmy, analizowaliśmy, stosowaliśmy wobec Rosjan naszą miarę i sposób myślenia. Tymczasem, tam, na Wschodzie świata Słowian, przetrwał w stanie nie naruszonym, relikt epoki Zimniej Wojny, człowiek sowiecki. Niczym mamuty z wiecznej zmarzliny, został wyrzucony przez naturę w stronę Europy.  Kim jest homo sovieticus?  To według definicji słownikowych człowiek podporządkowany kolektywowi (organizacji partyjnej – państwu, które zastąpiło partię robotniczą). Dla jego postawy charakterystyczna jest ucieczka od wolności i odpowiedzialności, koniunkturalizm, oportunizm, agresja wobec słabszych oraz uniżoność wobec silniejszych.  Najczęściej analizy człowieka sowieckiego ograniczały się do myślenia o ludziach bezsilnych wobec zmian ustrojowych, pozbawionych inicjatywy gospodarczej, będących antytezą etyki protestanckiej leżącej u podstaw kapitalistycznych społeczeństw.  Te społeczeństwa bogatego zachodu, niosły nową ewangelię, w której prawdy objawione zostały zastąpione poprzez rachunek zysków i strat oraz ekonomiczną kalkulację działania. Nowa wiara była tak silna, że zdominowała zarówno politykę jak i sposób patrzenia na świat. Na zagrożenia z Rosji patrzyliśmy przez wynik równania matematycznego, w którym zysk minus koszty równał się zyskowi.  Tymczasem człowiek sowiecki patrzył na nas z innej perspektywy, dla części zachodu wychowanego w kapitalizmie nie znanej, dla części świata po prostu zapominanej. Agresji i strachu. Zachowania irracjonalnego, które my ludzie racjonalni sprowadzaliśmy do matematycznych wzorców ekonomicznych.  Kiedyś, dano temu w TV oglądałem program Szerokie Tory. Autorka tego programu dotarła gdzieś hen daleko, w rosyjską głębię, do biednej wioski zapomnianej przez świat. Tam, smutna babcia, rozpaczała po upadku związku radzieckiego i powiedziała słowa, które wydają mi się dobrym podsumowaniem tego co się dzieje „..dziś jest bieda i nie ma wielu rzeczy. W ZSSR też było biednie i wielu rzeczy nie było. Tyle, że wówczas wszyscy się nas bali”. Jak to się ma do rachunku ekonomicznego? To jest to pytanie, którego nie zadaliśmy sobie.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ostatnie Dojo

Maślane Cisteczka - bajka dla dzieci 4-10 lat. Praca konkursowa na konurs Piórko 2025

Oddech Smoka - czyli irracjonala relacja z wyjazdu na OGÓLNOPOLSKIE SEMINARIUM OYAMA PFK W KUMITE Kraków 2024