A Mikołaj Pędzi - mroczne opowiadanie dla dorosłych

 


- Hoł, hoł, hoł – zaniósł się duszącym kaszlem św. Mikołaj. Odcharknął z krtani i splunął zieloną flegmą pod kopyta Rudolfa. Wierny renifer przechylił głowę i patrzył na Mikołaja, pustym, pełnym oddania wzrokiem.

- Coś czułem, że trzeba było wczoraj zostać w domu a nie iść na mecz elfów – Mikołaj pociągnął łyk z piersiówki i stanął w rozkroku rozpinając rozporek.

- Hoł, hoł, hoł. Leci z nieba złoty śnieg – śpiewał sikając z krawędzi dachu – No dobrze – wyciągnął z torby podróżnej wielką księgę – Zobaczmy kogo tu mamy. Ah tak Tomuś lat 12ście, prosi o zgodę dla rodziców. Dobry dzieciak – Mikołaj otarł łzę z lewego oka – Kto jeszcze? Aha Halina, matka Tomusia. Ah mąż ją bije, prosi o dzień bez alkoholu dla niego. Cholera, ale mi się trafiło – Mikołaj otarł łzę z drugiego oka – No i jest tatuś, kurwa, Arkadiusz Woźny. Oho oznaczony jako niegrzeczny. Bije dziecko i żonę. Prosi o pieniądze. Ja Ci kurwa dam pieniądze – Mikołaj schował księgę do torby podróżnej i wyciągnął z worka trzy prezenty. Po chwili wahania jeden odłożył z powrotem.

Tomuś spał w łóżeczku przytulając się do mamy. Mikołaj bezszelestnie położył prezenty i spojrzał zadumany na śpiącą dwójkę. Bardzo lubił patrzeć na śpiące w objęciach matki dzieci. Nagle skrzypnęły drzwi i przez szparę wpadło do pokoju żółte światło, wprost na twarz matki.

- Zamknij drzwi Arek – powiedziała zasłaniając ręką oczy – Dziecko obudzisz.

- Choć tu do mnie suko – wybełkotał pijany Arkadiusz – Tatuś i mąż będzie ruchał.

Mikołaj zmarszczył gniewnie brwi i zmaterializował się za drzwiami.

- Co jest kurwa – wybełkotał Arkadiusz otwierając oczy.

- Ktoś tu był bardzo niegrzeczny – Mikołaj cicho zamknął drzwi.

- Kto to był mamo? – zapytał rozbudzony Tomuś

- Tato kochanie, ale śpij już, tato poszedł już spać.

Zamykając oczy słyszała odgłosy za drzwiami, jakieś głuche krzyki i jęknięcia. Jednak sen pokonał ją i zasnęła.

 

Arkadiusz leżał na podłoże, z rękoma i nogami przywiązanymi do czterech nóg piętrowych łóżek. Był nagi. Czuł nad sobą nachylające się postaci.

- I mówicie – odezwał się szorstki głos pokroju Jana Himilsbacha – Że tego tutaj faceta przywiózł do nas święty Mikołaj i zostawił nagiego w celi z workiem prezerwatyw? – przeniósł wzrok na zaszokowanych mężczyzn.

- Tak było – odezwał się łysy drap, z wytatuowaną twarzą – Pojawił się kiedy robiłem kupę i powiedział, że przywiózł dla nas prezent. Facet ponoć bije żonę i dziecko.

- Dziwna sprawa – podrapał się po brodzie ten z głosem Jana Himilsbacha. Co robimy?

- Mikołaj powiedział – kontynuował ten z tatuażami – Że jak go dobrze zgwałcimy, to nam przyniesie nad ranem zwolnienie z więzienia.

Mężczyźni patrzyli na siebie w milczeniu.

W pewnym momencie jeden ściągnął spodnie i na potężnego penisa założył prezerwatywę.

- Ja tam jestem za duży, aby w Mikołaja wierzyć, ale okazja jest więc do dzieła. – Położył się na nagim mężczyźnie rozpychając ręką jego pośladki.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ostatnie Dojo

Maślane Cisteczka - bajka dla dzieci 4-10 lat. Praca konkursowa na konurs Piórko 2025

Oddech Smoka - czyli irracjonala relacja z wyjazdu na OGÓLNOPOLSKIE SEMINARIUM OYAMA PFK W KUMITE Kraków 2024