Depresja - reloaded
Znowu powróciła moja mroczna kochanka – Depresja. Chwyta mnie swoimi ramionami i pieści mnie swoim zaropiałym językiem. Jej spojrzenie przeszywa mnie ostrzem bólu istnienia. Znowu przyszło mi się zmierzyć z mrokiem żyjącym wewnątrz mnie. W otchłani nie ma światła. Upośledzone procesy biologiczne znowu spychają moje jestestwo na granice szaleństwa. Ból wynikający z lęku staje się okropny. Umysł wymyka się spod wodzy kontroli. Lata samodyscypliny zawodzą, bo hormony źle funkcjonują. W swoich zapiskach znalazłem wspomnienie poprzedniej depresji, sprzed 10 lat…. Dzień czterdziesty Zażywam moklar w dawkach znaczących dla funkcjonowania mojego ustroju. Upośledza mnie zarówno w myśleniu jak i fizyczności. Czuję się ociężały. Poruszam się powoli jakbym nosił koszulę z ołowiu. Sprawność umysłu spada raptownie. Czytam ulotkę, ponoć to normalne zjawisko przez dwa pierwsze tygodnie brania leku. Czuję się jak flegmatyk, co flegmatycznie porusza się poprzez życie. Przełykam...